Wraz z pojawieniem się płatności zbliżeniowych, pojawiło się także wiele wątpliwości, co do kwestii bezpieczeństwa takiego rozwiązania. Z jednej strony jest bezpieczniej, ponieważ przy płatnościach do 50 złotych nie podajesz indywidualnego kodu PIN, a z drugiej każdy kto posiada czytnik kart, może niepostrzeżenie obciążyć Twój rachunek. Jest bezpieczniej czy nie? Oto jest pytanie.
Płatności zbliżeniowe są szybsze i wygodniejsze. W tej kwestii nikt nie ma wątpliwości, jednak wciąż wiele osób niechętnie podchodzi do tematu płatności w systemie zbliżeniowym. Co ciekawe, wątpliwości i niechęć nie są przypisane tylko i wyłącznie starszym Polakom. Okazuje się, że także wielu naszych zachodnich sąsiadów chętniej korzysta ze standardowych kart debetowych, które wymagają potwierdzenia transakcji kodem PIN lub odręcznym podpisem. Czy ich obawy są uzasadnione i czy w rzeczywistości posiadanie karty zbliżeniowej naraża nas na atak złodziei?
Zgodnie z regulaminem kart zbliżeniowych, płatności do kwoty 50 złotych nie wymagają potwierdzenia kodem PIN. Co jednak w sytuacji, gdy ktoś niepowołany wejdzie w posiadanie przenośnego terminala płatniczego? Nie musimy obawiać się takiej sytuacji, ponieważ karta działa tylko i wyłącznie wówczas, gdy znajdzie się maksymalnie 5 cm od czytnika. To niewiele, a więc i kradzież tą drogą jest niemal niemożliwa. W sytuacji kradzieży karty, istnieje limit transakcji zbliżeniowych. Zwykle przy 5 próbie płatności (nawet niewielkich kwot) konieczne będzie podanie kodu PIN.